Strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookies w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies.
W poprzednim wpisie zastanawialiśmy się nad tematem alternatywnej spółki inwestycyjnej (ASI) i obszarów podejmowanej przez nią działalności. Ten tekst zostanie poświęcony podmiotowi, który wspólnie z ASI dzieli inwestycyjny tandem. Nadaje on rytm działaniom ASI i – dzięki swojemu eksperckiemu podłożu – gwarantuje, że inwestorzy nie muszą martwić się o los powierzonych funduszowi środków.
Mowa o zarządzającym alternatywną spółką inwestycyjną (dalej „ZASI”), któremu poświęcono m.in. część przepisów Ustawy z dnia 27 maja 2004 r. o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi (dalej „ustawa”). Czym zajmuje się ZASI i dlaczego jego funkcja ma duże znaczenie?
Prowadzenie działań w ramach ASI wymaga od zaangażowanych osób sporej wiedzy merytorycznej, aktualizowanej nieustannie w obliczu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Chodzi przecież o interes inwestorów, chodzi o bezpieczeństwo ich środków. Skąd pewność, że mogą być spokojni o los powierzonych funduszom aktywów? Odpowiedzi dostarcza konstrukcja zarządzającego alternatywną spółką inwestycyjną. To właśnie ten podmiot dba o to, by aktywa lokowane w ramach ASI nie tylko były zabezpieczone, ale również miały realną szansę na wzrost. Także sama ustawa nakłada określone wymogi na tych, którzy chcą sprawować pieczę nad aktywami przekazanymi ASI.
Zgodnie z art. 70d ustawy zarząd ZASI musi składać się ze specjalistów w dziedzinie inwestycji. Co najmniej dwaj członkowie organu (w tym prezes) muszą posiadać wyższe wykształcenie lub prawo wykonywania zawodu doradcy inwestycyjnego. Ponadto powinni posiadać nie krótszy niż 3 lata staż na stanowisku kierowniczym lub samodzielnym stanowisku w instytucjach rynku finansowego, lub innych podmiotach, które zajmują się lokowaniem aktywów zgodnie z daną polityką inwestycyjną, lub w zakresie strategii inwestycyjnych stosowanych przez ASI. Ponadto, jeśli osoba pełniła przez okres nie krótszy niż 3 lata funkcję członka organu, komplementariusza lub wspólnika prowadzącego sprawy tych instytucji lub podmiotów, również może kandydować do organu. Słowem – kandydat do zarządu ZASI, oprócz ugruntowanej wiedzy merytorycznej, musi posiadać doświadczenie praktyczne osadzone w tematyce inwestycji. Ponadto ZASI musi obowiązkowo posiadać organ nadzoru – radę nadzorczą, a jej członków także obowiązują wskazane w ustawie wymogi. Zgodnie z regulacjami co najmniej połowa z nich musi posiadać wyższe wykształcenie lub prawo wykonywania zawodu doradcy inwestycyjnego (wymóg analogiczny do powyższego).
Co istotne, ustawa nakłada również na ZASI obowiązek zatrudnienia co najmniej jednego doradcy inwestycyjnego w celu wykonywania czynności zarządzania ASI. Dotyczy to jedynie przypadku, gdy prawa uczestnictwa co najmniej jednej spółki (zarządzanej ASI) można wprowadzić do obrotu wśród klientów detalicznych. Rozłóżmy ten opis na czynniki pierwsze – pewnie na pierwszy rzut oka nie wydaje się on dość jasny. Załóżmy, że ZASI zarządza łącznie trzema alternatywnymi spółkami inwestycyjnymi[1]. Jeśli jedna z tych spółek oferuje swoje prawa uczestnictwa klientom detalicznym, należy zatrudnić doradcę inwestycyjnego. Kim jest zatem klient detaliczny? Prosto rzecz ujmując, jest to podmiot niebędący klientem profesjonalnym, osoba nieposiadająca specjalistycznej wiedzy ani doświadczenia z zakresu inwestycji. Klient profesjonalny – jak sama nazwa wskazuje – posiada doświadczenie i wiedzę merytoryczną, które pozwalają mu na ocenę ryzyka inwestycyjnego i podjęcie określonych decyzji. Ustawa w art. 2 pkt 13a wskazuje, że klientami profesjonalnymi są m.in. banki, firmy inwestycyjne czy instytucje finansowe. Słowem – to podmioty mające świadomość podejmowanych decyzji, które raczej nie potrzebują dodatkowej pomocy doradcy inwestycyjnego. Ustawodawca troszczy się zatem o klienta detalicznego, który najprawdopodobniej nie posiada takiego zaplecza merytorycznego jak klient profesjonalny.
Wróćmy teraz do samej relacji między ASI i ZASI. Na samym początku rozważań musimy rozróżnić dwa modele działalności ZASI:
W przypadku modelu zarządzania zewnętrznego zarządzający ASI jest odrębnym podmiotem, innym niż ASI. Mamy do czynienia z podmiotem A, który zbiera środki (ASI) i podmiotem B, który nim zarządza w interesie inwestorów (ZASI). Z tego wniosek, że:
W przypadku modelu zarządzania wewnętrznego zarządzający ASI jest jednocześnie… samym ASI. W tym modelu spółka ASI może zarządzać sama sobą…
…i tylko sobą. Zgodnie z omawianym we wcześniejszej części tekstu przykładem zarządzający zewnętrznie może sprawować pieczę nad kilkoma ASI. Jest to zupełnie osobny podmiot żyjący własnym inwestycyjnym życiem, tak więc nic dziwnego, że pod swoim parasolem może trzymać wiele ASI. W modelu wewnętrznym ZASI (który jest jednocześnie ASI), koncentruje się tylko na jednym podmiocie. Można powiedzieć, że nie ma wystarczającej przestrzeni ochronnej, którą mógłby rozciągnąć na inne podmioty – miejsca wystarcza tylko na jedną ASI.
Omówmy mechanizm przedstawiający funkcjonowanie ASI i ZASI w modelu zewnętrznym. Jak widać, ASI funkcjonuje wówczas w formie spółki komandytowej (sp. k.) bądź spółki komandytowo-akcyjnej (s.k.a.). Jak ze strukturami ASI łączy się zarządzający?
Zgodnie z załączonym schematem staje się on komplementariuszem w spółce komandytowej bądź komandytowo-akcyjnej (w zależności od tego, jaką formę prawną obrali właściciele ASI podczas zakładania spółki). Co oznacza, że ZASI staje się komplementariuszem ASI? By w pełni zrozumieć te zależności musimy odwołać się pokrótce do Kodeksu spółek handlowych (KSH) i samej budowy spółek. Rozróżnienie to przyda nam się nie tylko w kontekście omawianego tematu, ale i również życia codziennego. Gdy jakikolwiek podmiot, w tym fundusz, zaproponuje Ci dołączenie do swoich struktur, powinieneś wiedzieć, z czym wiąże się akceptacja propozycji.
1) ASI jest spółką komandytową
Tymi, którzy nadają rytm funkcjonowaniu spółki, są wspólnicy. Podejmują oni kluczowe dla przedsiębiorstwa decyzje, biorą na siebie odpowiedzialność za podejmowane decyzje. W spółce komandytowej (zgodnie z art. 102 KSH) istnieją dwa rodzaje wspólników – komplementariusz i komandytariusz. Co ich różni? Potocznie rzecz ujmując, jest to ciężar odpowiedzialności spoczywający na ich biznesowych barkach.
Komplementariusz odpowiada za zobowiązania spółki bez ograniczeń, natomiast odpowiedzialność komandytariusza jest ograniczona. W tym wariancie ZASI jest właśnie komplementariuszem – oznacza to, że w momencie gdy majątek spółki (ASI) nie wystarczy na pokrycie zobowiązań, wierzyciel (np. bank udzielający ASI kredytu) będzie mógł sięgnąć bezpośrednio do kieszeni ZASI. Rolę komandytariusza w tym wariancie pełni z kolei sam inwestor, posiadający w spółce ogół praw i obowiązków. Konstrukcja ta przerzuca główny ciężar biznesowy na zarządzającego, ograniczając negatywne konsekwencje, jakie mógłby ponieść inwestor w toku funkcjonowania funduszu. Inwestor (komandytariusz) odpowiada za zobowiązania spółki tylko do wysokości tzw. sumy komandytowej, która jest określana w umowie spółki. Najprościej rzecz ujmując jest to kwota wyznaczająca górną granicę odpowiedzialności komandytariusza za zobowiązania spółki w przypadku, gdy jej majątek nie wystarcza na ich pokrycie. Jest ona jednak ściśle powiązana z wysokością wkładu wniesionego przez komandytariusza do spółki; mówiąc potocznie – z tym, ile pieniędzy wpłacił. Jeśli wpłacił mniej niż wynosi suma komandytowa, powinien liczyć się z tym, że do jego drzwi mogą zapukać wierzyciele spółki, np. bank. Nadal nie brzmi dość zrozumiale? Rozważmy zatem konstrukcję z wykorzystaniem przykładu.
W umowie ASI będącej spółką komandytową – Brainvest sp. k. – określono, że suma komandytowa wynosi 1000 złotych. Spółka wzięła kredyt na 40 000 złotych i ma problem ze spłatą kolejnej raty. Komandytariusz wniósł wkład o wysokości 800 złotych. Czy będzie musiał uczestniczyć w spłacie raty kredytowej?
Odpowiedź: TAK. Komandytariusz będzie uczestniczył w spłacie zobowiązania kredytowego. Do jakiej wysokości? Zwróć uwagę na to, że wniesiony przez niego wkład jest niższy niż suma komandytowa. Jeśli wniósłby wkład równy sumie komandytowej[2], czyli 1000 złotych, mógłby spać spokojnie wiedząc, że jego odpowiedzialność wygasła. W tym przypadku jego odpowiedzialność ogranicza się do różnicy sumy komandytowej i sumy wniesionych wkładów, tj. 1000 zł – 800 zł = 200 złotych. Komandytariusz odpowiada zatem do kwoty 200 złotych. Wniosek? Zakres odpowiedzialności komandytariusza – a tym samym inwestora przystępującego do ASI w formie spółki komandytowej – zależy od tego, jak została określona w umowie spółki suma komandytowa i jaki wkład w porównaniu do tej sumy wniósł inwestor.
2) ASI jest spółką komandytowo-akcyjną
Dobra wiadomość na początek – konstrukcja ta nie różni się zbyt wiele od powyższego wariantu! Zgodnie z art. 125 KSH w spółce komandytowo-akcyjnej co najmniej jeden wspólnik odpowiada bez ograniczeń i jest komplementariuszem, a co najmniej jeden wspólnik jest akcjonariuszem. Jak widzimy, postać komplementariusza występuje również w tym odcinku; nowym-starym bohaterem jest akcjonariusz. W tym scenariuszu bez ograniczeń odpowiada oczywiście sam zarządzający, natomiast inwestor dołącza do spółki jako akcjonariusz. Wyżej wspomniałam, że akcjonariusz to nowy-stary bohater. Rzeczywiście można powiedzieć, że jego rola jest podobna do roli komandytariusza w spółce komandytowo-akcyjnej, jednak nie są to pojęcia tożsame. W spółce komandytowo-akcyjnej nie mamy bowiem do czynienia z tworem charakterystycznym dla spółki komandytowej, czyli wspomnianą sumą komandytową. W tym przypadku inwestor (akcjonariusz) w ogóle nie ponosi odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Gdybyśmy analizowali powyższy przykład z pkt 1) w otoczeniu spółki komandytowo-akcyjnej, śmiało moglibyśmy powiedzieć, że do drzwi inwestora nie zapuka bank. Podsumowując, w tym modelu inwestor jako akcjonariusz powierza swoje środki komplementariuszom (zarządzającym), w zamian otrzymując pakiet praw i obowiązków w spółce.
Ponownie dobre wieści już na samym początku – będzie zdecydowanie prościej, niż w modelu zewnętrznym!
Jak widzimy na załączonym schemacie, w omawianym przypadku zarządzający ASI jest jednocześnie samym ASI (w dalszej części będę nazywać ten twór ASI/ZASI). Oznacza to, że wówczas ZASI zajmuje się nie tylko zarządzaniem ASI, ale wykonuje działalność tej spółki, czyli zbiera aktywa od wielu inwestorów w celu ich lokowania w interesie tych inwestorów zgodnie z określoną polityką inwestycyjną[3]. W tej formie możliwe jest zarządzanie wyłącznie jedną ASI, co – w kontekście pozyskiwania kapitału – niewątpliwie działa na niekorzyść tego modelu. W tym wariancie mamy do czynienia z trzema formami prawnymi. ASI/ZASI może przybrać formę:
Co przemawia na korzyść danej formy? Wybierając pomiędzy spółką z ograniczoną odpowiedzialnością a spółką akcyjną, zarządzający musi mieć na uwadze dwie podstawowe kwestie. Spółkę z o.o. cechuje mniejszy formalizm i niższe koszty operacyjne. Przykładowo, nie ma konieczności protokołowania niektórych uchwał z udziałem notariusza, co jest charakterystyczne w wielu przypadkach dla spółki akcyjnej. Choć funkcjonowanie spółki akcyjnej wiąże się z wyższymi kosztami operacyjnymi, idą za tym również większe możliwości. Kapitał może dopłynąć do spółki za pośrednictwem rynku regulowanego bądź alternatywnych platform obrotu (mówiąc kolokwialnie, ASI/ZASI może „wejść na giełdę”). Rozwiązanie to nie jest z kolei możliwe do wykorzystania w spółce z o.o.
Na dzień tworzenia wpisu w rejestrze zarządzających ASI dostępnym na stronie Komisji Nadzoru Finansowego[4] znajdowało się 169 zarządzających w modelu wewnętrznym oraz 190 zarządzających w modelu zewnętrznym.
Na czym skupia się działalność ZASI?
Jedyna aktywność zarządzającego alternatywną spółką inwestycyjną skupia się na:
Ten drugi przypadek dotyczy jednak wyłącznie zewnętrznie zarządzającego alternatywnymi spółkami inwestycyjnymi, który działa na podstawie zezwolenia. Na ten moment wystarczy byś zapamiętał, że zarządzający ma skupić się na przewodzeniu ASI. Powinien działać tak, by interes inwestora był odpowiednio zabezpieczony, a jego środki gospodarowane z należytą starannością. Warto również dodać, że każda dodatkowa działalność prowadzona przez zarządzającego ASI jest dopuszczalna jedynie wtedy, gdy wiąże się z podstawową działalnością, czyli zarządzaniem funduszem.
Podsumowanie
Po lekturze tego i poprzedniego wpisu powinieneś wiedzieć, jak funkcjonuje inwestycyjny tandem, czyli ASI i ZASI. Podsumujmy w tym miejscu najważniejsze informacje poruszone w artykule. Nie bez przyczyny powtórzeniu ulegają kilkukrotnie te same informacje – celem jest utrwalenie wiedzy w jak największym stopniu!
Jeśli jakieś pojęcia pozostają dla Ciebie niejasne albo chciałbyś upewnić się w innej kwestii, napisz wiadomość pod adres: hello@need4funds.com
[1] Jest to możliwe w ramach omówionego w dalszej części tekstu modelu zewnętrznego zarządzania i tego też przypadku dotyczy omawiany przykład.
[2] Na potrzeby wpisu nie będziemy szczegółowo analizować sytuacji, w której wkład przewyższałby sumę komandytową bądź zostałby zwrócony komandytariuszowi w trakcie funkcjonowania spółki. Na ten moment istotne jest złapanie kontekstu i umiejętność odróżnienia ról komandytariusza i komplementariusza.
[3] O działalności ASI możesz przeczytać w poprzednim wpisie.
[5] O tym rodzaju funduszu będziemy mówić w przyszłych wpisach.
Strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookies w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies.